Grodzisko znajduje się we wsi Żmijowiska w gminie Wilków. Leży 16 kilometrów od Kazimierza Dolnego i około 60 km od Lublina. Dojechać można bez problemu, ale w pewnym momencie należy skręcić w drogę szutrową i przejechać ostatnie 2 kilometry dość wąską dróżką. Sami tego doświadczyliśmy, że dwa samochody z trudem się mijają i lepiej poczekać chwilę żeby się wyminąć.
Parking i zwiedzanie
Parking znajduje się tuż przy wejściu na teren, jest bezpłatny i pomieści kilka aut. Wejście przez cały rok jest darmowe. Jak widać na zdjęciu poniżej ostatni odcinek drogi ciągnie się wzdłuż rzeki Chodelka. Przed mostkiem jest tablica z podstawowymi informacjami i tabliczka, która wskazuje kierunki dwóch innych grodzisk w okolicy. Do jednego nich można dojść pieszo lub pokonać trasę rowerem.
Widok na parking
Zwiedzanie
Grodzisko jest oddziałem Nadwiślańskiego Muzeum w Kazimierzu Dolnym, na którego stronie można znaleźć dużo szczegółowych informacji o tym obiekcie oraz innych oddziałach muzeum. Od stycznia tego roku oddział nosi nazwę Muzeum dawnych Słowian.
Ten częściowo zrekonstruowany wczesnośredniowieczny gród obronny i towarzyszące mu osady zamieszkiwali Słowianie. Można tu oglądać odtworzone fragmenty umocnień grodu, który wzniesiono około 888 roku oraz mały archeologiczny skansen z typowymi budowlami.
Zgodnie z tym, co podane jest na stronie muzeum w sezonie od maja do września można skorzystać z oferty edukacyjnej, oferującej różnorodne w formie i treści zajęcia, popularyzujące w interaktywnej formie wiedzę o życiu codziennym dawnych Słowian.
Z okazji majówki muzeum zaprasza na wydarzenie z cyklu „Spotkania z Archeologią”. Jednymi z punktów programów będzie zwiedzanie grodziska z przewodnikiem, wzięcie udziału w ziołowych warsztatach, gdzie można poznać właściwości ziół i stworzyć własne kadzidła w duchu tradycji słowiańskich. Oprócz tego zwiedzający będą mogli skorzystać ze strefy plastycznej na świeżym powietrzu oraz ogniska na zakończenie dnia.
My przyjechaliśmy w to miejsce późnym popołudniem. Oprócz nas była tylko jedna rodzina, więc ruch jest tutaj raczej mały. Być może w sezonie, gdy pojawiają się pracownicy muzeum, turystów jest więcej i wtedy można posłuchać ciekawostek związanych z tym miejscem.
Na terenie grodziska jest wiata i miejsce do rozpalenia ogniska, więc można tu spędzić czas w spokoju, wokół łąk i totalnego pustkowia. Naszym dzieciom bardzo spodobało się to miejsce, zwłaszcza przepływająca obok rzeczka, na której można było puszczać statki zrobione z liści i gałęzi
Wokół słyszeliśmy odgłosy nawoływania bażantów, w trawie odpoczywała sarna, nad głowami przelatywały kaczki, a w oddali mogliśmy obserwować jak poluje któryś z ptaków drapieżnych.
Każda z chat na terenie muzeum przedstawia inny typ budynku: mieszkalna, kuchenna i garncarza. Oprócz chat jest zrekonstruowana studnia, trzebiszcze, czyli słowiańskie miejsce kultowe, w którym odprawiano obrzędy i składano ofiary bogom, duchom i przodkom oraz słowiański ogródek.
Osobiście miejsce bardzo nam się spodobało. Jest to zarówno mała lekcja historii, ale i miejsce żeby spędzić czas w spokoju i z daleka od zgiełku miasta.
Jeśli macie czas i jesteście z okolicy warto wyskoczyć na chwilę, by samemu się przekonać czy warto.